Niedziela. Tak przed szóstą rano. Pod redakcję zajechało kilka samochodów. Niemal na komendę otwarte zostały wszystkie bagażniki – do jednych wędrowały stoliki, do innych puszki, ktoś zbiegł po schodach z przygotowanymi przez przedszkolaków plakatami. Pomiędzy tym wszystkim skrzynki z przygotowanymi paczuszkami z domowym ciastem. Było ich niemal tysiąc.
Wszystko dla Karolka…
Nie ma w zasadzie słów, którymi moglibyśmy oddać wdzięczność, wzruszenie i zaskoczenie wynikiem niedzielnej akcji Ciasto dla Karolka. Bo „dziękuję” tego nie jest w stanie wyrazić. To wszystko, co działo się w niedzielę na trzech placach kościelnych to ogromna dawka energii nie tylko dla nas, by akcję pomocy prowadzić dalej, ale przede wszystkim dla rodziców. To znak, że nie są sami, że wokół siebie mają życzliwych ludzi, którym nieobojętny jest los ich syna. Daliśmy im siłę do walki.
Przez te kilka godzin było mnóstwo łez – bo jak inaczej zareagować na mamę z dwójką dzieci, która na naszą akcję przyjechała specjalnie z Kobylanki. Albo na tych, którzy wciskali zwitek banknotów do puszki, machali ręką na ciasto mówiąc: sprzedacie komuś innemu. Był i tata, który cierpliwie tłumaczył dwójce maluchów, że Karolek ma chore serduszko, po czym dzieci wrzuciły do puszki garść drobniaków.
– „To z ich kieszonkowego” – zdradził tata.
Chyba po żadne ciasto parafialne w historii miasta nie ustawiały się takie kolejki, jak po to dla Karolka.
Nie jesteśmy w stanie wyliczyć wszystkich, którzy pomogli nam w akcji Ciasto dla Karolka, bowiem lista byłaby bardzo długa. Od tych, którzy podłapali hasło „upieczcie nam ciasto”, przez właścicieli hurtowni papierniczej, która bez zysku dla siebie sprzedała nam opakowania na słodkości, firmy poligraficznej, która przygotowała ulotki i naklejki na każdą paczkę. Piekły dla Karolka gospodynie z kół w Stróżówce, Kwiatonowicach, Ropicy Górnej, Kobylance, Moszczenicy. Piekli strażacy z Gorlic i ochotnicy z Moszczenicy, policjanci z komendy w Gorlicach, pielęgniarki ze szpitala, młodzież z ZS nr 1 oraz Centrum Kształcenia Rolniczego w Bystrej, urzędnicy, osoby prywatne i rzesza takich, którzy po prostu przynosili ciasto, bo tak im kazało serce, nie chcieli podziękowania, publicznego chwalenia. Wszystkim Wam dziękujemy!
Dzisiaj możemy się przyznać: martwiliśmy się, czy akcja przekona mieszkańców do hojności. Rezultat przerósł wszelkie oczekiwania. Kilkakrotnie sprawdzaliśmy, czy aby na pewno nie pomyliliśmy się w liczeniu.
Miał rację internauta o pseudonimie Ariel, który napisał na jednym z lokalnych portali:
„Karolkowi szepnę w uszko: wyzdrowieje Ci serduszko, Przyjdzie ludzi całe miasto,
I wykupi wszystko ciasto, Sam rozłożę się na ladzie, Za serniczek w czekoladzie!”
Ciasta skończyły się zaledwie po trzech godzinach trwania akcji.
Karol nie mógł niestety przyjść, stan zdrowia jeszcze na to nie pozwala. W najbliższy czwartek będzie miał specjalistyczne badanie w Krakowie. Po nim okaże się, kiedy będzie można wykonać kolejne, już bardziej specjalistyczne w Niemczech. Potrzeba na nie około 40 tysięcy złotych. Karolkowi potrzebna będzie jeszcze operacja, również w Niemczech. To kolejne 30 tysięcy euro. Dzisiaj, z pełną świadomością mówimy rodzicom: pomożemy Wam! (hga)
autorka: Halina Gajda
Gazeta Krakowska
Wszyscy, którzy chcieli by wspomóc naszą akcję, zapraszamy do przekazania wpłat na rachunek fundacji. Koniecznie z dopiskiem
Darowizna na działalność statutową Fundacji – pomoc dla Karolka Tumidajewicza
Nr konta:
52 1240 5110 1111 0010 4583 6155
Dla osób z zagranicy:
Swift banku PEKAO S.A. o Gorlice:
PKOPPLPW
IBAN:
PL 52 1240 5110 1111 0010 4583 6155
0 komentarzy